top of page

„Biegnij, Lola, biegnij”

 

(kliknij na tytuł a wyświetli się cały tekst)

Nie wiem, czy pamiętacie z dzieciństwa bajki Macieja Wojtyszki, to on właśnie w opowieściach „Bromba i inni” opisuje Pciucha.

Pciuch to osobliwe stworzenie, porusza się w czasie, nieoceniony jako listonosz, potrafi doręczyć przesyłki na wczoraj. Długimi susami przeskakuje chwile i dni. Jako dziecko chciałam być jak Pciuch, bo Pciucha nie da się zobaczyć, a jednak potrafi przechytrzyć zegarek.

W życiu codziennym próbuję pokonać czas, spieszę się, biegnę, przyspieszam, robię kilka rzeczy naraz. Wiele osób tak żyje, w szybkim szalonym rytmie, szczególnie w miastach widać to najlepiej na ulicach. Spieszymy się, jakby nam miało coś umknąć, jakby coś ważnego zależało od tempa, w którym zrobimy tą, czy tamtą rzecz.

Zupełnie jak w filmie „Biegnij, Lola biegnij”, którego bohaterka może jeśli się pospieszy uratować swojego ukochanego. Ten eksperymentalny, w czasach w których go nakręcono, film (1998) pokazuje widzowi jak w kalejdoskopie wielość rozwiązań.

Co się stanie gdy Lola zdąży, gdy nie zdąży, gdy nastąpią rożne niespodziewane okoliczności...

Czasami, kiedy tak biegnę na złamanie karku przez miasto, próbując w głowie ułożyć plan kolejnych kroków i działań, przypomina mi się dziwna układanka tego filmu. Wtedy na ogół przystaję. Świadomość, że tak naprawdę nic się nie stanie, gdy będę żyłą wolniej i spokojniej, procentuje nie tylko zmianą mojego samopoczucia.

 

bottom of page